Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierunki medyczne w Małopolsce wyrastają jak grzyby po deszczu. Sprawa budzi kontrowersje. Czy tak da się wykształcić dobrych lekarzy?

Dorota Stec-Fus
Dorota Stec-Fus
Kształcenie lekarzy resort zdrowia zaczął uruchamiać również w uczelniach niemedycznych małych miast. W konsekwencji dziś odbywa się ono już w 43 ośrodkach, podczas gdy jeszcze do niedawna było ich 26, a przed 2015 rokiem 16.
Kształcenie lekarzy resort zdrowia zaczął uruchamiać również w uczelniach niemedycznych małych miast. W konsekwencji dziś odbywa się ono już w 43 ośrodkach, podczas gdy jeszcze do niedawna było ich 26, a przed 2015 rokiem 16. Adam Wojnar
Akademie Nauk Stosowanych uruchomiły w Nowym Sączu i Nowym Targu kierunek lekarski, choć nie otrzymały pozytywnej opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Nie mają własnego prosektorium ani zaplecza klinicznego. Od resortu zdrowia otrzymały jednak spory kredyt zaufania i braki mają uzupełnić. Czy jest to możliwe? Czy ich absolwenci będą wystarczająco przygotowani do zawodu? Sprawa budzi wyjątkowe kontrowersje, a samorząd lekarski na pomyśle ministerstwa nie pozostawia suchej nitki.

Drastyczny brak lekarzy

Choć o drastycznym braku lekarzy wiadomo od dawna, to jego dramatyczne skutki w całej pełni odczuliśmy podczas pandemii koronawirusa. To sprawiło, że ich kształcenie resort zdrowia zaczął uruchamiać również w uczelniach niemedycznych małych miast.
W konsekwencji dziś odbywa się ono już w 43 ośrodkach, podczas gdy jeszcze do niedawna było ich 26, a przed 2015 rokiem 16.

Edukacji lekarzy poza uczelniami medycznymi kategorycznie sprzeciwia się Naczelna Rada Lekarska która uważa, że powinna ona bezwzględnie zachować charakter uniwersytecki. W jej ocenie, „umasowienie” edukacji na kierunku lekarskim prowadzi do daleko idących kompromisów w kwestii zachowania standardów kształcenia, w konsekwencji ich obniżenia. Rezultat? Zagrożenie bezpieczeństwa zdrowotnego Polek i Polaków. W podobnym tonie w czerwcu wypowiedziała się Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych.

Najlepsi z najlepszych

Ale przedstawiciele Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Sączu są dobrej myśli.

- Przyjęliśmy 50 studentów spośród 500 chętnych, zatem naukę na kierunku lekarskim podjęli najlepsi z najlepszych - mówi Urszula Cisoń-Apanasewicz, wicedyrektor Instytutu Zdrowia. Podkreśla, że od kilkunastu lat uczelnia kształci ratowników, pielęgniarki oraz fizjoterapeutów, zdobyła więc już doświadczenie w zakresie edukacji kadr medycznych. W jej ocenie, nie zmienia tego brak pozytywnej oceny Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

- Od tej decyzji odwołaliśmy się do resortu zdrowia, który się z nami zgodził i medycynę uruchomiliśmy. Braki, wskazane przez PKA uzupełniamy. Osoby nauczające podnoszą swoje kwalifikacje, a własne prosektorium będziemy mieli najprawdopodobniej do 2025 roku – podkreśla.

Na razie na zajęcia z anatomii studenci będą dojeżdżać do...Radomia. Natomiast już dziś mogą oni korzystać z wirtualnego centrum anatomii firmy Intercard w Nowym Sączu, akredytowanej do prowadzenia staży kierunkowych dla lekarzy. Uczelnia za wielki sukces uważa pozyskanie prof. Jerzego Sadowskiego, światowej sławy kardiochirurga z Krakowa, który niedawno zgodził się dojeżdżać do nowosądeckiej ANS na seminaria.

Na zajęcia z anatomii mają dojeżdżać do Krakowa

Niestety, szpitale Nowym Sączu, Limanowej, Gorlic czy Krynicy, w których będą terminować studenci, nie są jednostkami klinicznymi. Poza tym niektórych oddziałów – np. dermatologii czy neurochirurgii - żaden z nich nie posiada, tak więc na zajęcia z tym przedmiotów przyszli medycy będą dojeżdżać do lecznic w odległych miejscowościach.

Natomiast miejsca praktyk nowotarskich adeptów medycyny to m.in. lecznice w Nowym Targu i nieodległym Zakopanem, ale też w Myślenicach i Krakowie. Również oni rekrutują się z najlepszych, bo na każde z 45 miejsc aplikowało prawie 8 chętnych.

Na razie na zajęcia z anatomii mają dojeżdżać do Krakowa. Kiedy Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Targu zbuduje własne prosektorium? Tego nie dowiedzieliśmy się, bo, jak nam powiedziała Dorota Pietrow... uczelnia nie posiada rzecznika prasowego.
Warto dodać, że również dla ANS w Nowym Targu kształcenie lekarzy nie stanowi istotnego novum, bo od lat uczą się tutaj przyszłe pielęgniarki, ratownicy czy fizjoterapeuci.

„Nie od razu Kraków zbudowano”

Marek Wierzba, dyrektor szpitala w Nowym Targu, ściśle współpracującego z ANS zgadza się, że jego lecznica nie dorównuje Szpitalowi Uniwersyteckiemu w Krakowie - który określa jako jednostkę modelową kształcącą studentów - ale, jak mówi, „nie od razu Kraków zbudowano”.

- Podejmujemy działania, by podnieść poziom i z czasem nie będziemy wiele gorsi – przekonuje dyrektor.

Nie podziela on poglądu, że medycyna w małych jednostkach poskutkuje obniżeniem bezpieczeństwa zdrowotnego w naszym kraju. Zaznacza, że przecież nie od dziś zatrudniamy słabiej wykształconych medyków z Ukrainy czy Białorusi. Ale ich pracowitość sprawia, że szybko nadrabiają zaległości i w ocenie Marka Wierzby nie odstają od polskich lekarzy.

Znaczący wzrost wynagrodzeń lekarzy

Dyrektor podkreśla z naciskiem, że choć w ostatnich latach do systemu wpływa znacznie więcej pieniędzy, to bynajmniej nie poprawiło to sytuacji pacjenta. Powód? Znaczący wzrost wynagrodzeń lekarzy. Np. w szpitalu specjalista na kontrakcie otrzymuje nie mniej niż 200 zł za godzinę, co daje ok. 40 tys. zł miesięcznie.

- To bardzo dobrze, bo lekarze tak powinni zarabiać. Ale równocześnie zmniejszyła się ich skłonność do pracy, czasami nad siły, w kilku miejscach. To też dobrze, bo lekarz ma być wypoczęty. W konsekwencji jednak ich deficyt jest nadal olbrzymi i właśnie uruchomienie nowych kierunków lekarskich powinno tę sytuację poprawić – konkluduje Wierzba.

Problem ten był jednym z głównych tematów obradującego w dniach 16-17 X br. XIX Forum Rynku Zdrowia. Dr Dorota Gałązka-Sobotka ekspert ochrony zdrowia piętnowała coraz powszechniejszą manierę omijania prawa.

- Jeśli jest wymóg posiadania prosektorium, to nie powinno nikomu nawet przyjść do głowy, że może ono być np. dwa lata po uruchomieniu kształcenia! To niedopuszczalne! – irytowała się ekspertka.

Obawia się też, że za kilka lat dzisiejsi studenci dowiedzą się, że otrzymali obietnice bez pokrycia, gdyż będą lekarzami gorszej kategorii.

Nowy kredyt zaufania

Ale Małgorzata Zadrożna, dyrektor Departamentu Rozwoju Kadr Medycznych w resorcie zdrowia prosiła o powstrzymanie emocji.

- Przecież uruchomione po 2015 roku medycyna na uczelniach niemedycznych w Warszawie, Rzeszowie czy Krakowie też nie miały od razu własnych prosektoriów i zaplecza klinicznego, a teraz mówi się o nich z uznaniem. Dajmy nowy kredyt zaufania i poczekajmy – apelowała.

Częściowo poparła ją prof. Agnieszka Piwowar, prorektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu - który właśnie uruchomił filię w Wałbrzychu – zgadzając się, że nie należy odbierać nowym uczelniom szansy. W konkluzji dyskusji paneliści zgodzili się z tym poglądem - ale pod bezwzględnym warunkiem przeprowadzania w nich systematycznych kontroli i stałego monitorowania standardów, które, jak mówili, „należy traktować jak Biblię”.

Bolt nagra pasażerów

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kierunki medyczne w Małopolsce wyrastają jak grzyby po deszczu. Sprawa budzi kontrowersje. Czy tak da się wykształcić dobrych lekarzy? - Gazeta Krakowska

Wróć na skawina.naszemiasto.pl Nasze Miasto