Spalarnia w Legnicy nie powinna powstać - mówią zdesperowani mieszkańcy
W poniedziałek około godziny 14 delegacja mieszkańców Pątnowa Legnickiego złożyła w legnickim magistracie ponad 3 tysiące podpisów przeciwko planom budowy zakłady pirolizy, powszechnie zwanym wśród mieszkańców - spalarnią. Na środę zapowiedziano manifestację pod magistratem. Przedstawiciele miasta bronią się z kolei, że innej decyzji po prostu nie mogli wydać, a o inwestycji informowali mieszkańców systematycznie.
- Należy podkreślić, że wydanie decyzji środowiskowej nie jest uznaniowe. Inwestor spełnił wszystkie, opisane prawem warunki, i my jako miasto byliśmy zobowiązani tę decyzję wydać. Zażądaliśmy pełnego raportu oddziaływania inwestycji na środowisko, został on przedłożony – mówi Jadwiga Zienkiewicz, wiceprezydent Legnicy. - Obwieszczenia o działaniach inwestora pojawiły się na przystankach w rejonie planowanej inwestycji, były dostępne w BIP-ie. Poinformowaliśmy również właścicieli sąsiednich działek – dodaje wiceprezydent Legnicy.
Inwestycja to oficjalnie "hala produkcyjna wraz z infrastrukturą towarzyszącą". Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że to tylko ładna nazwa dla zakładu, który może uprzykrzyć im życie. Działka której dotyczy inwestycja od granic wsi znajduje się w odległości ok. 300 metrów.
- Pracuję przy podobnym zakładzie. Moje biura znajdują się w odległości ok. 500 metrów od niego. Gdy dochodzi do procesu odzyskiwania oleju popirolitycznego smród jest nie do zniesienia. Nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy mieć podobnego sąsiada - mówi jeden z mieszkańców.
Miasto podkreśla, że do budowy jeszcze daleka droga i nie jest przesądzone, czy inwestycja powstanie.
- W tym momencie nie toczy się żadna procedura, zmierzająca do wydania decyzji o warunkach zabudowy, a to kolejny krok do ewentualnego powstania inwestycji. Następnym byłoby staranie inwestora o wydanie pozwolenia na budowę – tłumaczy Jadwiga Zienkiewicz.
Mieszkańcy trzymają jednak rękę na pulsie i wciąż zbierają podpisy przeciwko tej inwestycji. Po mieście jeździ również samochód z banerami przeciwnymi budowie zakładu.
- Reasumując. My jako gmina nie szukaliśmy tego inwestora, nie sprzedawaliśmy nikomu działki gminnej, a decyzja środowiskowa została pozytywnie zaopiniowana przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we Wrocławiu, Sanepid i Wody Polskie. Jeżeli w dokumentach nie ma żadnych uchybień, a w tym przypadku takich nie było, my zgodnie z prawem decyzję wydać musieliśmy. Nie mogliśmy postąpić inaczej – dodaje Jadwiga Zienkiewicz.
Jak będzie wyglądał ten zakład?
Zakład ma działać całodobowo, z wyłączeniem świąt i okresów serwisowania. Z pisma dowiadujemy się też, że zakład będzie mógł rocznie przetwarzać maksymalnie 24 tysiące ton odpadów.
Ciąg technologiczny składać się będzie z następujących elementów:
- rozdrabniacz wstępny,
- podajnik rozdrobnionych opon (lub innych odpadów) do dozownika,
- dozownik wsadu,
- dwa reaktory, w skład których wchodzić będą:
- reaktory wykonane ze stali nierdzewnej, w których prowadzony jest proces ciągły pirolizy,
- podajniki (pełniące równocześnie rolę chłodnic), odbierające urobek z reaktora,
- zbiorniki technologiczne: filtracyjne, kondensacyjne, sedymentacyjne,
- stacja separacji metali – separator magnetyczny i podajnik odbierający odseparowane metale i transportujący sadzę techniczną do stacji przesiewania i pakowania sadzy technicznej,
- stacja pakowania i przesiewania sadzy technicznej – zlokalizowana w wydzielonym pomieszczeniu wyposażonym w system filtrowentylacji o wysokiej skuteczności odpylania,
- zbiorniki magazynowe: oleju popirolitycznego, gazu LPG
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?