Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Rząsa: Transfery mają być robione z głową

Redakcja
Wojciech Matusik
- Jestem odpowiedzialny w klubie za sprawy sportowe dotyczące pierwszej drużyny. Nie jestem w sztabie szkoleniowym, ale jak wszystkich, sytuacja, z jaką mamy do czynienia, mnie martwi. - mówi Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Cracovii w rozmowie z Jackiem Żukowskim.

Czuje się Pan odpowiedzialny za obecną sytuację Cracovii, zamykającej ligową tabelę?
Oczywiście, że tak, jestem odpowiedzialny w klubie za sprawy sportowe dotyczące pierwszej drużyny. Nie jestem w sztabie szkoleniowym, ale jak wszystkich, sytuacja, z jaką mamy do czynienia, mnie martwi.

Na czym polega Pana zakres obowiązków?
Jest taki jak chyba każdego dyrektora sportowego w klubach. Mam dbać o to, by kadra, z którą ma pracować trener, spełniała jego wyobrażenia, by jego żądania były realizowane. Absolutnie jest rozgraniczenie, ja nie mieszam się do spraw czysto piłkarskich, które są w gestii trenera, natomiast moim zadaniem jest współpraca, choćby jeśli chodzi o transfery, nad którymi pracujemy wspólnie, to znaczy z trenerem Rafałem Ulatowskim i wiceprezesem Jakubem Tabiszem, a ostateczne "klepnięcie" należy do profesora Filipiaka.

Skoro wywołał Pan temat transferowy, jesteśmy niedługo po zamknięciu okienka transferowego, jak Pan ocenia wasze ruchy na rynku?

Sądzę, że były one przemyślane i zrobione z głową. Zacznę od tych, których sprowadziliśmy najwcześniej, czyli Serbów Kosanovicia i Budakovicia. Ponieważ mieliśmy deficyt w środku obrony, stąd sprowadzenie Kosanovicia, chcieliśmy też mieć trzeciego bramkarza, perspektywicznego, który będzie bronił za dwa lata. Absolutnie chcieliśmy ich kupić już teraz, wiedząc, że mogą grać w Młodej Ekstraklasie, a nie w pierwszej drużynie. Ale to inwestycja przyszłościowa, za 2-3 lata musielibyśmy płacić za nich kilkaset tysięcy euro. Podjęliśmy małe ryzyko, stawiając na zawodników, którzy mogą wejść do drużyny.

Jednym z filarów nowej Cracovii miał być Arkadiusz Radomski, czy stał się nim?
Pierwsze dwa mecze Arka były więcej niż poprawne, ze Śląskiem był najlepszy na boisku, na Legii wraz z Klichem rządził w środku pola. Został wybrany przez drużynę, podkreślam, przez piłkarzy a nie przez trenera czy kogokolwiek innego, kapitanem drużyny. Po to tu był sprowadzany, by świecić przykładem na boisku i poza nim. Przyszedł bezgotówkowo i ma służyć swoim doświadczeniem.

Na miejsce Barana?
Jest nowy sezon, przychodzi Radomski, ale czy na miejsce Barana? Bardzo cenię i szanuję Arka Barana. Odkąd wróciłem do Polski przyglądam się Cracovii, najpierw jako komentator telewizyjny, potem jako doradca prezesa. W tym sezonie, w którym Cracovia utrzymała się kosztem ŁKS-u, Baran był po operacji, wchodził do składu. Potem był przesunięty do Młodej Ekstraklasy. Przywrócił go do I zespołu trener Lenczyk. Zagrał bardzo dobry mecz na Legii. Czy zagrał w każdym spotkaniu? Czy był osobą wiodącą?

Czy nie zasługiwał na miejsce w szerokiej kadrze I zespołu?
Grałem wiele lat w piłkę w Szwajcarii, Holandii, Serbii, Austrii. Wszędzie było tak, że na pierwszym treningu zjawiała się grupa 30-35 piłkarzy i przed pierwszym obozem trener określał na kogo będzie stawiał, na kogo nie. Arek pojechał z drużyną na pierwszy obóz, na drugi już nie. To był czytelny sygnał. Dostał więc szansę czy nie? Szanuję go za to co zrobił dla Cracovii, zostawił dla niej serce, tak jak ja, ale takie były decyzje, zdaję sobie sprawę, że bolesne... Zadecydowały względy sportowe.

Czy uważa Pan, że klub rozstał się z nim elegancko?
Myślę, że może to potwierdzić. Wiemy, że chciał wystąpić na nowym stadionie, został więc zaproszony na mecz z TSV 1860 Monachium na oficjalne otwarcie nowego obiektu jako specjalny gość.

Cracovia ma trzech defensywnych pomocników - nie za mało?
Jest Radomski, o którym już mówiliśmy, Szeliga - doświadczeni piłkarze, i mogący się od nich uczyć Wojtek Łuczak. Rolę defensywnego może spełniać też Mateusz Klich. Stawiamy po prostu na innych zawodników.

Wracając do tych, którzy przyszli, spore wrażenie zrobił Saidi Ntibazonkiza, potencjalnie najbardziej widowiskowo grający piłkarz Cracovii.
To nasz najbardziej okupiony transfer. Jego przyjście zbiegło się od razu z kontuzją w końcówce pierwszego meczu i z początkiem ramadanu. Zapewne doszedłby szybciej do pełnej dyspozycji, gdyby mógł się normalnie odżywiać i pić, musimy jednak uszanować jego religię. Mało jest takich zawodników w lidze czy reprezentacji, którzy w pełnym biegu potrafią minąć obrońcę. W Polsce trzeba byłoby takich szukać ze świecą.

Chcieliście przede wszystkim wzmocnić defensywę, stąd transfery Jarabicy, Suarta i wcześniej Janusa.
Tak, patrząc co się działo z zespołem w ostatnich dwóch sezonach, potrzebna była przebudowa. Jarabica przyszedł do nas późno, ale był po okresie przygotowawczym, ma za sobą rok gry w lidze czeskiej. Pokazał w meczu z Legią, że potrafi grać, w dwóch kolejnych spotkaniach wypadł gorzej, ale usprawiedliwieniem dla tego chłopaka może być właśnie jego wiek. On nie ma być u nas tym piłkarzem, który będzie dźwigał zespół.

Czy nie warto było powalczyć o doświadczonego stopera?
Była taka koncepcja, ale zaryzykowaliśmy i postawiliśmy na młodość. Zdawaliśmy sobie sprawę, że para Polczak - Wasiluk potrzebuje kogoś doświadczonego. Były czynione starania, by pozyskać zawodnika doświadczonego, 28-letniego z zagranicy, kapitana zespołu. Dwa tygodnie namawiałem go do przyjścia, ale nie miałem wystarczających argumentów, wybrał inny klub. Mamy więc kolejnego młodego, który płaci frycowe.

Stoperzy z Polski też wchodzili w grę?
Oczywiście, ale żeby to źle nie zabrzmiało - nie chcieliśmy byle kogo. Interesował nas Pietrasiak, rozmawiałem z Łukaszem Skrzyńskim, przegraliśmy wojnę o Sadloka.

To powinien być priorytet transferowy.
Biję się w piersi, brakuje nam doświadczonego stopera, ale wybraliśmy inną opcję. Szkielet zespołu miał być oparty na stoperze, Radomskim i starszym napastniku. Może do sprawy wrócimy zimą.

Nie za dużo zawodników przyszło z zagranicy?
Jeśli można mi czynić zarzuty, to ten mógłby być drugim z nich. Mamy wielu nowych piłkarzy, z różnych krajów, jest nowy trener. Na pewno trudno wszystkim wpasować się od razu w zespół, a trenerowi poukładać to jak należy. Ale powtarzam, w ostatnich dwóch sezonach, w których zespół Cracovii oparto tylko i wyłącznie na krajowych zawodnikach, były kłopoty z utrzymaniem.

Dziwna jest sprawa Golińskiego, przesuniętego do Młodej Ekstraklasy...
To była decyzja zarządu klubu podjęta w porozumieniu ze sztabem szkoleniowym. Liczyliśmy na to, że Goliński to taki zawodnik, który będzie mógł nam pomóc. Wygląda jednak na to, że nie chciał i dlatego jest problem. Nie dał sygnału, że chce pomóc, mógł odejść do innego klubu, ale wybrał inne rozwiązanie. Nikt nie zamyka przed nim drogi do zespołu, musi tylko chcieć.

Grał Pan tyle lat w piłkę, drużyna podniesie się z nieciekawego położenia?
Mam takie przekonanie, że zacznie się podnosić od najbliższego meczu z Górnikiem. W tej chwili najważniejsza jest psychika, ona będzie grać główną rolę.

Holender Sergio Zijer będzie nowym piłkarzem Cracovii?
Pudło, ale nie wykluczam, że kogoś jeszcze pozyskamy. Okienko transferowe się zamknęło, ale w Holandii jest paru zawodników, którzy nie podpisali kontraktów.

Rozmawiał Jacek Żukowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skawina.naszemiasto.pl Nasze Miasto