Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła - Ruch: wielkie emocje i zwycięstwo [ZDJĘCIA]

Redakcja
Wisła Kraków wykorzystała atutu swojego boiska. W niedzielę piłkarze z Krakowa wygrali 3:2 z Ruchem Chorzów.

Fakty24: Zobacz najświeższe informacje z Krakowa i Małopolski!

W spotkaniu ligowców, bez których (kiedy ich brakowało) jakże uboga była nasza ekstraklasa, trzy punkty zostały pod Wawelem. Zaryzykujemy jednak tezę, że w tej potyczce zwycięskie okazały się obie strony - dzięki widowisku zafundowanemu w drugiej odsłonie meczu.

Znakiem rozpoznawczym Ruchu z najlepszych swoich lat była - nomen omen - ciągła ruchliwość i bezkompromisowość. I te cechy, przy zachowaniu wszelkich proporcji, chorzowianie zaprezentowali wczoraj. Czym, głównie do przerwy, w dużym stopniu zaskoczyli gospodarzy.
Ci natomiast bezkompromisowość rywali odczuli m.in. na sobie, kilka razy korzystając z medycznej pomocy.

Dla Meliksona skończyło się to nawet zejściem z boiska już w 27 minucie, choć w starciu z Szyndrowskim to wiślak zagrał nieprzepisowo. A czy ostatnie zamieszanie wokół Izraelczyka miało jakoś wpływ na to, że "słabsza kość pękła"? Małecki zaś skręcił kończynę bez udziału przeciwnika, źle stając na piłce.

Z kolei w 42 min. chorzowianie musieli zrewidować niektóre swoje założenia. Stracili bowiem gola, czyli otrzymali cios, na który - po prawdzie - specjalnie się nie zanosiło. Tym samym hasło "zero z tyłu" przestało obowiązywać i "niebiescy" musieli się zatroszczyć, żeby tym razem w ofensywie zero zostało wymazane.

Śmiało natomiast można stwierdzić, że nie byłoby tego trafienia, gdyby nie włączenie się Jovanovicia do akcji ofensywnej. Dobiegł bowiem do pozornie straconej piłki (złe zagranie Straki), a potem zacentrował na tyle mocno, że Perdijić nie był w stanie skutecznie wybić futbolówki, czym... zrobił upominek Bitonowi.

"Skóra" znalazła się więc w posiadaniu - być może - przyszłego reprezentanta Izraela (wiślak otrzymał powołanie do szerokiej kadry), a "podwójną" akcję Bitona zdecydowanie wolno uznać za daleko odbiegającą (oczywiście na plus) od tzw. ligowej średniej. Najpierw bowiem napastnik "główkował" w poprzeczkę, a że nie przeszkadzano mu w dobitce, uczynił to technicznie, jak najbardziej "angielką", czyli bokiem zewnętrznej części prawej stopy. Estetyczny miodzik? Bez dwóch zdań!

Szkoda z kolei, że jak już wiślacy "wyszli" na prowadzenie, to równolegle nie zatroszczyli się o lepsze zabezpieczenie swojego przedpola. A przecież musieli mieć świadomość, że u bojowo nastawionych przybyszów z Górnego Śląska, strata gola nie osłabi morale. I stosunkowo szybko, w 56 min, mieliśmy kolejne (w tym sezonie) potwierdzenie, że gra defensywna "Białej Gwiazdy" momentami przypomina ruletkę.
Teoretycznie przecież, przy wykonywaniu rzutu rożnego, rywale nie powinni mieć nawet centymetra swobody. A jednak... Skorzystał więc z tego Lewczuk, skacząc wyżej od wiślaków i celnie "główkując" w lewy róg. I od tej chwili spotkanie, z typowej (w większości fragmentów) kopaninki, przeistoczyło w całkiem przyjemne do oglądania "meczycho", czyli obustronną wymianę ciosów.

Rzadko bowiem na naszych boiskach widzi się drużyny, które nagle "zachorowały" na to, żeby wygrać mecz. "Tłukły" się więc ku radości kibiców oraz uznaniu tych obserwatorów, którzy zawsze wysoko stawiają poprzeczkę i zazwyczaj są niezwykle krytyczni. A że błędów nie brakowało? Cóż, inaczej być nie mogło. Jednakże kiedy nikt niczego nie udawał, to i nad licznymi uchybieniami łatwiej jest przejść do porządku dziennego.

Tym samym kończyła się 71 minuta, kiedy do prostopadłego podania Sobolewskiego doszedł Kirm, A że był sam przed bramkarzem, to go "objechał" i skierował futbolówkę do bramki. Sytuację próbował jeszcze ratować Grodzicki, ale razem z futbolówką znalazł się w siatce.

Po czterech kolejnych minutach znowu był remis. Tym razem goście wykorzystali kumulację błędów ustawienia krakowskich defensorów. Do prostopadle zagranej piłki doszedł Jankowski i w sytuacji sam na sam posłał płaski strzał między nogami Pareiki. Taki rezultat nikogo jednak nie zadowalał i zespoły parły na siebie, że aż miło było patrzeć.

Tym razem los uśmiechnął się do mistrzów Polski. W 82 minucie Jirsak zacentrował z lewego skrzydła, a Diaz "zamknął" akcję i wygrywając przepychankę z obrońcą zaprezentował celną, zwycięską "główkę"!

Bramki: 1:0 David Biton (42), 1:1 Igor Lewczuk (56-głową), 2:1 Andraz Kirm (71), 2:2 Maciej
Jankowski (75), 3:2 Junior Diaz (82-głową).

Żółta kartka - Wisła Kraków: Kew Jaliens. Ruch Chorzów: Gabor Straka, Marek Zieńczuk.

Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów 16˙280

Małopolska Wybory 2011: Zobacz wszystkich kandydatów do Sejmu i Senatu

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skawina.naszemiasto.pl Nasze Miasto