Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: wyjazdy pogotowia pod lupą wojewody

Anna Górska
Karetki pogotowia ratunkowego nie mogą przewozić pacjentów do Krakowa czy Zabrza
Karetki pogotowia ratunkowego nie mogą przewozić pacjentów do Krakowa czy Zabrza Grzegorz Sikora
Koniec obsługiwania wielotysięcznych imprez i transportu międzyszpitalnego przez karetki. Wojewoda porządkuje pracę tatrzańskiego pogotowia ratunkowego i dyscyplinuje jego dyrekcję. Przeprowadził w placówce dokładną kontrolę. Po analizie jej wyników nie wyklucza, że zażąda od szefów pogotowia zwrotu pieniędzy za kilkaset nielegalnych wyjazdów.

Ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym mówi, że karetki muszą pozostawać w pełnej gotowości w razie wezwania, zagrożenia zdrowia czy życia pacjentów.

Ekipy pogotowia nie mogą w żadnym wypadku wykonywać przewozów pacjentów między szpitalami, nie mają prawa także wozić materiałów do badań diagnostycznych. Jest to obowiązek szpitali, wpisany w kontrakt z NFZ.

Kontrola wojewody w tatrzańskim pogotowiu wykazała, że często jest to tylko teoria. Codzienność wygląda zupełnie inaczej. Koordynatorzy stwierdzili w Zakopanem aż 236 nielegalnych wyjazdów (całkowita liczba wyjazdów wynosi ponad 4.460).

- Jest to dziesięć razy więcej niż w innych placówkach. W Proszowicach liczba nielegalnego wykorzystania karetek przez szpital kształtuje się na poziomie 20-30 przypadków - podkreśla wojewoda Stanisław Kracik. - Oczywiście, są pewne sytuacje, gdy trzeba pomóc szpitalom. Ale 236 razy? To już przesada.

Większość z tych wyjazdów stanowiły przewozy pacjentów z jednego szpitala do drugiego. Karetki pogotowia, które nie powinny przekraczać granic swojego terenu, transportowały pacjentów do odległych szpitali w Krakowie, czy Zabrzu. Nie były to pojedyncze przypadki. Karetki były także wielokrotnie wykorzystywane do przewozu materiałów do badań diagnostycznych.

Jednak najbardziej zbulwersowało kontrolerów fakt, że pogotowie tatrzańskie obsługiwalo masowe imprezy (m.in. Puchar Świata w skokach narciarskich).
- Karetka przez wiele godzin stała przy skoczni. A kto by się zajął rannymi w przypadku groźnego wypadku? - zastanawia się Joanna Sieradzka, rzecznik wojewody. - Organizatorzy mogli skorzystać z wsparcia medycznych firm przewozowych. Tak właśnie jest w innych miastach.

Jeśli dyrekcja (pogotowiem i szpitalem rządzą te same osoby) będzie miała zwrócić pieniądze za te wyjazdy, musi przygotować okrągłą sumę. Dzienny koszt utrzymania karetki to 4 tys. zł.

Marian Papież, wicedyrektor szpitala, zna już wyniki kontroli. - Analizujemy je, czy są prawdziwe i obiektywne. Kiedy ustosunkujemy się do kontroli? Zarzutów jest dużo, a więc zajmie to nam sporo czasu - kwituje dyr. Papież.

Oburzenia zaś nie kryje starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski.
- A wypadek skoczka Jana Mazocha pucharze przed dwoma laty? Wtedy karetka przydała się - wyjaśnia Makowski. - Na Puchar Świata przyjeżdżają nie Marsjanie, czy ufoludki, ale ludzie, którzy płacą składki do tego NFZ. Im też się należy odpowiednia opieka medyczna.

Poza tym, jak dodają samorządowcy spod Giewontu, to efekt braku pieniędzy na dodatkową, czwartą karetkę w szczycie sezonu, gdy pod Giewontem nie jest tylko 65 tys. stałych mieszkańców, ale 300-400 tys. przyjezdnych.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto