Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie w czasach zarazy. Czujemy się jak papuga w klatce, obsesyjnie myjemy ręce, boimy się kryzysu

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Gdy z powodu epidemii zostajemy w domu, ogród jest przez mieszkańców blokowisk określany jako luksus
Gdy z powodu epidemii zostajemy w domu, ogród jest przez mieszkańców blokowisk określany jako luksus Marzena Bugala
Na pytanie z ankiety: „Jak się czujesz w domu?” część osób odpowiada, że cudownie, ok, normalnie, inni - że fatalnie. - Ostatnio zaczęło nam się też robić ciasno: „w domu jest jakby mniej miejsca”. „Nie wiadomo, na ile to schronienie, a na ile więzienie” - cytuje z kwestionariuszy etnolożka Agnieszka Marczak z Muzeum Etnograficznego w Krakowie, jedna z pomysłodawczyń projektu badawczego pt. Nasze życie w czasach zarazy.

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Do Muzeum Etnograficznego trafiło już - drogą elektroniczną - półtora tysiąca wypełnionych ankiet, każdego dnia spływają nowe. Zespół badaczek poprosił o podzielenie się w tej ankiecie swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami i emocjami związanymi z życiem w cieniu koronawirusa. Robią to przede wszystkim kobiety (80 proc. nadesłanych kwestionariuszy), a jeśli chodzi o wiek, najwięcej pośród opowiadających o swojej obecnej codzienności jest osób między 25 a 45 rokiem życia (ponad 60 proc. ankiet).

Po pierwsze: dezynfekcja

Muzealniczki analizują ankiety i raz na tydzień na stronie internetowej Muzeum Etnograficznego przedstawiają wybrany wątek, obraz, jaki rysuje się na podstawie nadesłanych odpowiedzi. Ostatnio zajęły się tematem dezynfekcji. Jak przekazują, na pytanie, jakie czynności wykonujemy bezpośrednio po powrocie do domu, odpowiadamy zgodnie: myjemy ręce. - Jedni myją „po prostu”, inni robią to „dokładnie” (lub „dokładniej niż zwykle”), inni „starannie”, jeszcze inni „długo”, ktoś nawet „obsesyjnie” - wymienia Katarzyna Piszczkiewicz, jedna z sześciu muzealniczek tworzących zespół badawczy.

Odpowiedzi z kwestionariuszy pokazują też całą przemyślaną - i czasochłonną - strategię osiągania bezpiecznej czystości. Jeden z opisów brzmi: „Zostawiam zakupy w korytarzu, ściągam buty, płaszcz. Natychmiast myję ręce, potem odkażam klamki, włączniki światła, etui z kartą płatniczą, klucze, zakupy, telefon. Piorę maseczkę. Na koniec ponowne mycie rąk. Całość czasami trwa 40 minut.” Muzealniczki zauważyły, że czasami jesteśmy już przytłoczeni nadmiarem starań o bezpieczeństwo i sterylność. Przebija to np. ze stwierdzenia z jednej z ankiet: „wcześniej prałam ubranie, już tego nie robię”.

Koronawirus: aktualizowany raport

Baliśmy się zdrowie, teraz boimy o przyszłość

Kwestionariusz do wypełnienia liczy ponad 40 pytań. Ostatnio dodano nowe - "Czy pierwszy raz wypełniasz tę ankietę? Jeśli nie, dlaczego zdecydowałaś/eś się zrobić to ponownie?". Muzeum zachęca do powtórnego wypełnienia. I rzeczywiście, są osoby, które postanowiły - wraz ze zmieniającym się doświadczeniem tego wyjątkowego okresu - po raz kolejny opisać, co teraz u nich słychać.

- Już zauważamy ogólną zmianę, gdy czytamy te kwestionariusze. Na początku trochę inaczej odbierało się rzeczywistość - w internecie pojawiło się wtedy dużo memów o tym, co robić w domu, że można uczyć się chińskiego, jak opanować dzieci, bo biegają po ścianach itd. A teraz coraz częściej widzę w ankietach treści związane z lękiem, rezygnacją, niepewnością jutra, wiele osób boi się, że straci pracę. Wcześniej, jeśli ktoś się bał, to o zdrowie rodziny i swoich bliskich. Teraz lęki się rozszerzyły na inne sfery życiowe, właśnie np. na pracę. Padają stwierdzenia: "na pewno nadejdzie kryzys" czy "będę musiał zamknąć swój biznes" - relacjonuje Agnieszka Marczak z Muzeum Etnograficznego.

Jak dodaje etnolożka, wraz z innymi badaczkami sądziły, że po poniedziałkowym otwarciu parków, bulwarów i lasów zmieni się trochę ten odbiór rzeczywistości, ale póki co tego w ankietach nie widać.

Zamknięci w domu, tęskniący za naturą

Agnieszka Marczak teraz przeanalizowała odpowiedzi na pytanie: „Jak się czujesz w domu?”. Wynika z nich, że dla jednych dom to azyl, inni określają go jako poczekalnię, jeszcze inni mają wrażenie, że tkwią w łodzi podwodnej. Bardzo dużo osób odbiera to wymuszone siedzenie w domu jak zamknięcie w więzieniu, piszą, że czują się w domu jak chomik albo papuga w klatce.

Ciekawa jest dla badaczki obserwacja, że w obecnej sytuacji szukamy kontaktu z naturą. Osoby, które mają ogród przy domu albo mieszkają na wsi, czują się znacznie lepiej niż mieszkańcy blokowisk. Przez tych ostatnich ogród określany jest jako luksus, cieszą się, jeśli mają balkon, bo mogą tam zaczerpnąć świeżego powietrza albo poleżeć z książką.

Zaczynamy dostrzegać rośliny, śledzimy każdy nowy listek, który pojawia się na drzewach obok naszego bloku. W domu bardziej dbamy o rośliny doniczkowe; ktoś pisze, że kupił do domu nowy okaz i nazwał go "koronarośliną". Niektórzy posiadacze przydomowych ogródków zaczęli - a nie robili tego wcześniej - siać i sadzić warzywa. Zauważamy też ptaki, które zaglądają na nasze balkony i parapety.

Jak wskazuje Agnieszka Marczak, dobrze w domu czują się domatorzy (choć i oni mają „powoli dość”), a także osoby deklarujące udane życie rodzinne. Jedni narzekają na samotność, inni nie mogą wytrzymać stałej obecności domowników. Jak napisała jednak z osób - „Bycie non stop z partnerem sprawia, że czasem denerwuje, nawet jak kichnie”. Zaczęły też niestety pojawiać się w niektórych ankietach sygnały o jeszcze trudniejszej teraz sytuacji osób dotkniętych przemocą domową.

"Fajna ta ankieta"

Ankiety badawcze wypełniają osoby z całej Polski, najwięcej z Krakowa i Małopolski. Prawie 50 proc. osób podaje, że jest z miasta powyżej 500 tys. mieszkańców.

Młodzi nie mogą pojąć, dlaczego seniorzy, osoby w grupie ryzyka, wychodzą z domu. W kwestionariuszach znalazła się poruszająca odpowiedź młodego mężczyzny na pytanie, czy jest jakiś obraz z tego czasu, który zapamięta. - Napisał, że zapamięta, jak z pustego autobusu wychodzi mocno starszy pan z reklamówką z wiktuałami. I młody mężczyzna zastanawiał się wtedy, czy ten pan przeżyje. Przed wybuchem epidemii raczej nie myśleliśmy w ten sposób, spotykając kogoś na ulicy - mówi Agnieszka Marczak.

A jak sytuację komentują osoby starsze? W jednej z ankiet ktoś przytacza słowa swojej babci: że za okupacji było nawet lepiej, bo chociaż konspiracja istniała, a teraz nie można się z nikim spotykać. Niektórzy seniorzy traktują obecną sytuację z humorem i dystansem.

Na końcu ankiety jest miejsce na to, by - jeśli ktoś chce - skomentować coś, dopowiedzieć. - I pojawiają się np. zdania: "Wypełniłem ankietę i zrobiło mi się lepiej", "Fajna ta ankieta, bo mogłem się troszkę zastanowić nad tym, co się ze mną dzieje". Dla mnie takie wypowiedzi są nawet ważniejsze niż materiał, który zbieramy, bo jeżeli komuś mogliśmy w ten sposób pomóc, to super - mówi nam Agnieszka Marczak.

Ten projekt badawczy ma trwać do 2021 roku, wciąż można odpowiadać na ankietę. Link do kwestionariusza znajduje się na stronie Muzeum Etnograficznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Życie w czasach zarazy. Czujemy się jak papuga w klatce, obsesyjnie myjemy ręce, boimy się kryzysu - Gazeta Krakowska

Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto